Zmarła teściowa... Na ceremonii zięć klęczy i tuli się do policzka
teściowej... Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową
podchodzą i pytają:
-Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem?
-Nie, nie o to chodzi... Jak się dowiedziałem wczoraj, że umarła, to
piłem ze szczęścia z kumplami całą noc, a teraz mnie tak głowa
napierdala, a ona taaaka zimniutka...
Ateista po śmierci trafił do piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w
gajerze od Armaniego, woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam Pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj są
sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jakuzzi, można korzystać do
woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze alkohole,
fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują... ateista czuje,
że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na
świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w skupieniu czytają.
Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie wycie,
diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista nie
wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak
wymyślili, tak mają.
Przychodzi pijany chłop do domu.
Zamknął drzwi i na całe gardło z progu krzyczy:
- Przyszedłeeeeeemm!
Ostrym ruchem nogi, zrzuca lewego buta, ten ulatuje w koniec
korytarza, potem, zrzuca prawego, który zostawiwszy na suficie ślad
podeszwy, pada na podłogę. Silnie klnąc pod nosem, i czepiając się
rękoma ścian, przechodzi do kuchni,gdzie wywraca stół, taborety i
rozbija naczynia.
- Kuurrrwa przyszedłemmmm!
Następnie, przechodzi do pokoju, zrzuca z półek wszystkie książki,
wywraca telewizor, bije kryształową wazę. I znowu na całe gardło:
- W domuu jestemmm!
Przechodzi do sypialni, zrywa z łóżka prześcieradło, rzuca je na
podłogę i depcze nogami.
- Przyszedłeeemm... W domuuu jeestemmm!
Nareszcie opadłszy z sił, pada plecami na łóżko i wzdycha:
- Zajebiście być kawalerem...
W knajpie spotyka się dwóch kumpli:
- Słyszałeś, ponoć Staszek nie żyje!
- Tak, wiem o tym doskonale... Wyobraź sobie, że Staszek jechał samochodem obok mojego domu i nagle wyskoczył mu pod koła kot. Staszek nie chciał przejechać zwierzaka wiec szarpnal kierownica w bok, wjechal na krawężnik, auto wylecialo w powietrze, przeturlalo sie po moim ogrodzie, Staszek wylecial z samochodu i przez szybe wpadl do mojej sypialni...
- Daj spokoj, przeciez to straszne tak zginac!
- Ależ nie, on wciąż jeszcze żył. Lezał tak cały we krwi w tym rozbitym szkle. Po chwili zaczął się podnosić, szukajac oparcia w starej, zabytkowej szafie.
Niestety szafa z całym impetem przewróciła się na niego i pogruchotała mu kości... - Rany, jaka okropna śmierć!
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakoś wypełznął spod szafy i doczołgał się do schodów. Tam chwycił się poręczy i ponownie próbował się podnieść, ale poręcz nie wytrzymała ciężaru jego ciała.... Staszek spadł z pierwszego piętra na stół w korytarzu, a drzazgi z połamanego stołu powbijały mu się w ciało...
- Psiakrew, strasznie zginął!
- No co ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok drzwi do kuchni, czołga się do środka i próbuje podciągnąć na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i poparzył mu ciało...
- Cholera, przerażająca taka śmierć!
- Ależ nie, wciąż jeszcze oddychał. Mało tego, w pewnym momencie zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawki, żeby wezwać pomoc, ale zamiast tego wetknął palce do gniazdka elektrycznego. Żebyś ty to widział, woda w połączeniu z prądem.
Staszkiem szarpnęły konwulsje, rzucając jego ciałem o ścianę...
- O rany, okropnie tak umrzeć!
- Daj spokój, on wtedy jeszcze nie umarł...
- To właściwie jak on zginął?
- Zastrzeliłem go.
- Zastrzeliłeś go?!?!?!
- Kurwa, człowieku, przecież on by mi rozpierdolił całą chałupę!!!!!
Antek, chłopak ze wsi, wziął ślub. Po miesiącu ojciec Antka pyta synową:
- No i jak wam się, Kaśka układa?
- Ano miesiąc po ślubie, a Antek mnie jeszcze nie tego...
- Jak to? Już ja z nim pogadam!
Jak zapowiedział, tak zrobił.
- Antek, czemu ty z Kaśką nie tego?
- Wiesz, ojciec... Nie wiem jak...
- Jak to nie wiesz? Zara Ci pokażę.
Zabrał Antka do stodoły, dał mu świecę i mówi:
- Masz i świeć.
Sam Kaśkę rzucił na siano i wydmuchał synową. Po wszystkim pyta Antka:
- Tera wiesz już jak?
- Wiem.
Spotykają się znowu za jakiś czas i ojciec pyta synową:
- No i jak tera?
- Fantastycznie, cudownie, cała wieś mnie dmucha, a Antek ze świecą stoi i przyświeca.
Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik.
- Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
- Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
- Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
- Ooo! - mówi aptekarz - Nie wiedziałem, że ma pani receptę.
Zorganizowano zawody w wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy. Do rywalizacji stanęło trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec.
Pierwszy zaczyna Niemiec. Uderza raz... dwa... trzy... - gwóźdź wbity. Drugi Polak: ... raz... dwa... - wbity. Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki: Raz... - wbity.
Następuje ogłoszenie wyników:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą stroną.
Monty Python w 1975: jeśli waży ona tyle co kaczka, to jest zrobiona z drewna, więc jest czarownicą.
Naukowcy dzisiaj: jeśli przeniesiemy produkcję do Azji to obniżymy emisję CO2 więc uratujemy klimat.
Lekarz do pacjenta
- mam dobrą i złą wiadomość
- poproszę tą złą
- ma pan Alzhaimera
- a ta dobra?
- może pan się bawić sam ze sobą w chowanego
Syn do ojca:
- mój nauczyciel od WF jest gejem
- skąd wiesz?
- bo zamyka oczy jak go całuje
Najbardziej dochodowymi produktami eksportowymi Izraela są: holokaust, antysemityzm, uzbrojenie i cytrusy.
Jak brzmi stare żydowskie przysłowie?
Raz na wozie,
raz w obozie.
Przy stole rodzinka Jasia zjada w ciszy i skupieniu obiadek. Nie rozmawiają ze sobą ze względu na to żeby nie robić przykrości Jasiowi, który od urodzenia nic nie mówi. W pewnej chwili Jaś zatrzymuje rękę z widelcem w pół drogi do ust i mówi:
– A gdzie kompocik ?!
W tym momencie rodzina znieruchomiała z zaskoczenia. Po dłuższej chwili mamusia mówi przez łzy szczęścia:
– Synku! Odezwałeś się! Przecież do tej pory ty nic nie mówiłeś!
– No ale zawsze był kompocik.
- Rabi, powiedz mi dlaczego biedni zawsze pomagają innym, dzielą się ostatnią koszulą, a bogaci wcale?
- Spójrz w okno Icek, co widzisz?
- Yankele targa zakupy, Mordehaj i Rivka spacerują, Szmecht...
- Wystarczy Icek, a teraz spójrz w lustro, co widzisz?
- Siebie.
- Właśnie, wystarczy odrobina srebra.
Stało się: Izrael stworzył swój własny program kosmiczny. No i polecieli ci dzielni astronauci w swej koszernej rakiecie. Nowoczesna technologia, lecą niebywale szybko, mijają kolejne planety, gwiazdy, czasem zdarzy się jakaś mgławica... W pewnym momencie są już tak daleko, że pojawiają się masy antymaterii. Nic to, lecą dalej, mijając antygalaktyki, antygwiazdy... Patrzą- antyplaneta. Lądujemy- pada decyzja. I wylądowali na antypolanie. Rozglądają się, a na skraju antypolany, pod antylasem stoi sobie antydomek. Antydym leci z antykomina, pewnie zamieszkany. Podchodzą blizej, zaglądają przez antyokno- pustka. Chwytają antyklamkę, otwierają antydrzwi, a w antysalonie, przy antystole siedzą antysemici.
Przychodzi kobieta do lekarza, wszędzie jest niebieska, zielona...
Lekarz:
- O Boże, co się pani stało?
Kobieta:
- Panie doktorze, już nie wiem, co mam dalej robić. Za każdym razem, kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze mnie.
Lekarz:
- Hmm znam jeden absolutnie pewny i efektywny środek! W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu, weźmie pani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło, płucze i płucze.
2 tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza, wygląda jak kwitnące życie.
Kobieta:
- Panie doktorze, wspaniała rada, za każdym razem, kiedy mój mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płuczę i płuczę gardło, a on nic mi nie robi!
Lekarz:
- Widzi pani, po prostu trzeba trzymać pysk zamknięty.
To nieprawda, że żydzi są rasistami. Oni nienawidzą wszystkich gojów jednakowo.
Wielu czytelników żałuje Harrego Pottera, że musiał mieszkać w komórce pod schodami. Jednak biorąc pod uwagę lokalizację: kładąc się do łóżka nie potykał się o kibel a wstając nie walił głową o pralkę a WC i łazienkę dzielił tylko z 3 osobami... czyli tak jakby luksusowo.