#290  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Ojciec czeka w poczekalni na poród dziecka, cały zdenerwowany.Po chwili z sali wychodzi doktor z niemowlęciem, już chce dać noworodka ojcu gdy ten upada mu na ziemie, ojciec patrzy z przerażeniem, doktor schyla się po dziecko, jeszcze przez przypadek je deptcząc. W końcu podnosi malca zaczepiając jeszcze jego główką o blat stolika i rzuca je o ścianę.
Ojciec podtrzymuje się ściany i prawie mdleje, jest cały roztrzęsiony.
W końcu lekarz daje malucha ojcu i mówi:
Żartowałem, zmarło przy porodzie

#289  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

-Mamo ,mamo! Dostałem 5 w szkole!
-I co się głupio cieszysz? I tak masz raka.

#288  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

- Ilu trzeba szowinistów aby zmienić żarówke w kuchni?
- Zero. Niech szmata gotuje po ciemku.

#287  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

- Jak zapłodnić krowę bez byka?
- Załóż jej wrotki to się sama wypierdoli.

#286  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

– Dobrze. Więc teraz powiedz mi jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
– Najpierw weź go do ręki.
– ALE OBLEŚNE!
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
– Tak? I co dalej?
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką.
– Ach, tak.
– A widzisz, jak ci dobrze idzie?
– I co teraz?
– Teraz possij.
– No, ty chyba żartujesz.
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?!
– Tak.
– Jesteś pewny?
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
– Hmmmm...
– I jak?
– Słonawy w smaku...
– No to chyba dobry, nie?
– Nawet niegłupie, a co teraz?
– Teraz rozsuwasz nóżki.
– Co ty powiedziałeś?!
– Rozsuwasz nóżki.
– To miałeś na myśli?
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci.
– A, rozumiem.
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
– Hmmm...
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
– Taaak.
– Ooooo, właśnie tak...
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
– Spróbuję... Hmmmm... PYCHA, spróbuj!
– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
– Oooo...
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami...
– Hmmmm...
– Można też possać, czasem to pomaga.
– Hmmm...
– Aaaaa, teraz poszło.
– Tak, czułam.
– I jak było, smaczne?
– Muszę przyznać, że niegłupie.
– Chcesz więcej?
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.

#285  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Co jest lepsze od wy.ruchania małego chłopca?

Nic.

#284  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Gość wrócił z Afryki i mówi do kolegi:
-Ty w tej Afryce to jaja , bierzesz pistolet , strzelasz do murzyna i nic ci nie robią.
Ten niewiele się zastanawiając poleciał do Afryki.
Idzie po ulicy , patrzy murzyn . Strzelił murzyn padł i nikt nic nie mówi . Patrzy następny murzyn . Strzelił , murzyn pada i dalej spokój.
Patrzy idzie czterech murzynów i niosą białego . Strzelił do jednego murzyna , a biały patrzy z góry i mówi:
Kurwa piaty kapec w tym tygodniu

#283  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Co należy zrobić żeby dzieci głodne po afryce nie biegały?
Upierdolić im nogi

#282  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Polak, Murzyn i Żyd złapali równocześnie złotą rybkę. Sprawa dziwna bo jak tu rozdzielić życzenia.Rybka po długim namyśle zdecydowala, że każdemu przypadnie jedno życzenie do spełnienia.Pyta się Murzyna:- Co Ty byś chciał ? Murzyn odpowiada:- Chciałbym, żeby wszyscy murzyni wrócili do Afryki i stworzyli jedno wielkie państwo.Rybka dalej pyta:- Żydzie a co Ty byś chciał?Żyd:- No.....ja podobnie, żeby wszyscy Żydzi wrócili do nas...Rybka pyta Polaka:- A co Ty byc chciał?Polak:- Hm.. teraz to już nic!

#281  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Rzecz działa się gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Ksiądz misjonarz chciał wytlumaczyc dzieciom jak bardzo święta była św. Weronika. No i mówi im:
"Ona była bardzo bardzo święta", dzieci niby kiwają głowam, ale ksądz widzi że nie zrozumiały, no to próbuje raz jeszcze "ona była tak święta że żadna inna święta nie może jej dorównac świętością", dzieci znówu kiwają głowami, ale dalej nie rozumieją. No to ksiądz wpadł na pomysł i mówi "dzieci, czy znacie panią Dolores?", dzieci "tak". Ksiądz ciągnie dalej "no więc Dolores jest bardzo uczynna, pomaga biednym, chorym i nie oczekuje za to żadnej zapłaty. udziela się też w naszym kościele, sprząta i uklada świeże kwiaty" dzieci "no tak, oczywiście" Ksiądz "a teraz wyobraźcie sobie dzieci że Dolores przy świętej Weronice to zwykła KURWA"

#280  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Wbiega z hukiem Jasio do domu i od progu woła:
- Mamo, mamo biorę ślub!
- Z kim? - pyta się mama.
- Wiem że będziesz zdziwiona... z Krzysiem. - mówi Jaś.
- Co?! Z Krzysiem? Z tym żydem??!

#279  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Co mówi absolwent politechniki do absolwenta uniwersytetu?
- Dwa hot-dogi poproszę.

#278  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Dlaczego dziewczyny z politechniki noszą spódnice za kolana ?
Żeby im kutasy nie wystawały

#277  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Idą trzy dziewczyny, jedna brzydka, druga brzydka, a trzecia też z polibudy...

#276  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

- Co jednocześnie śmierdzi kupą, cipą i stopami?
- Zrolowane damskie rajstopy

#275  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Co dzieli ludzi i zwierzęta ?
Morze Śródziemne...

#274  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

- Jak obliczyć prędkość spalania żyda?
- Masa żyda razy długość komina.

#273  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

- Co białego ma murzyn?
- Właściciela.

#272  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Przychodzi facet do klubu nocnego, podchodzi do prostytutki i się pyta:
- Co mi zrobisz za 5zł?
- Dam ci włożyć i wyciągnąć.
Idą do pokoju, facet zakłada gumkę, wkłada i czeka...
- Czemu nie wyciągasz?
- Bo mam tylko 2,50

#271  (wolly)
12 lat 7 miesięcy temu

Na śląskiej akademii medycznej skacowani studenci mają zajęcia z anatomii i pierwszy raz mają być świadkami sekcji zwłok.
Stoją wokół łóżka z ciałem. Prowadzący zajęcia nagłym ruchem ściąga prześcieradło i oczom wszystkich ukazuje się topielec w drugim tygodniu rozkładu.
Dłonie studenciaków wędrują w kierunku ust, a profesor ze stoickim spokojem zaczyna wykład:
- Podczas tych zajęć dowiecie się, jakie są dwie najważniejsze rzeczy cechujące lekarza.
Po pierwsze: brak jakiegokolwiek obrzydzenia.
Po tych słowach lekarz wpycha palec w dupę topielca, po czym go wyjmuje i, ku obrzydzeniu studentów, oblizuje.
- Teraz - mówi - wszyscy, którym zależy na zaliczeniu mają to powtórzyć!
Studenci medycyny (jak pisał Cornugon) to sami twardziele. Podchodzą i robią co im profesor kazał: palec w dupę, palec w buzię.
Co drugi nie daje rady i po wszystkim wymiotuje. Gdy wszyscy skończyli profesor mówi:
- I tak dochodzimy do drugiej istotnej cechy dobrego lekarza: umiejętność obserwacji.
Ja wsadziłem środkowy palec, a oblizałem wskazujący.
Na przyszłość proszę o więcej uwagi!