#1588  (wolly)
9 lat 10 dni temu

Silny Stach lubił swej Zuzi czasem przypierdolić, a że ręce miał delikatne, brał w nie co popadło. A pewnego razu stało się tak, że oboje na urlop wyjechali. I w autokarze przerażona Zuzia mówi do Stacha, że zapomniała spakować mu skórzanego pasa do garnituru. Na co Stach popadł w zadumę i rzekł filozoficznie:
- No, i mamy paradoks... Nie ma pasa, to jest wpierdol. Ale jak nie ma pasa, to nie ma wpierdolu.
Oboje ryknęli śmiechem i śmiali się tak beztrosko do czasu, kiedy Stach nie dojrzał młotka do ewakuacji.