#1392  (wolly)
8 lat 10 miesięcy temu

Idzie sobie dwóch bezdomnych ulica. Jeden podejrzliwie wciąga kilka razy nosem powietrze, w końcu mówi do drugiego:
- Zesrałeś się chyba!
Na to pierwszy:
- Eee, no coś ty...
Po chwili pierwszy znowu:
- Chyba się jednak zesrałeś!
Na to drugi:
- Daj mi spokój, nie zesrałem się!
Ida dalej, ale po kilkudziesięciu metrach pierwszy nie wytrzymuje, zrywa drugiemu gacie... i oczywiście, wklejona we włosy na dupie wisi wielka, śmierdząca kupa... wiec krzyczy wkurzony:
- I co, nie zesrałeś się? A co to jest w takim razie?!
Na to drugi spokojnie:
- Aaaa, myślałem ze ci chodzi o dzisiaj...